Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komentarz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komentarz. Pokaż wszystkie posty

piątek, 14 listopada 2014

Ambicja

Polski akcent w przestrzeni kosmicznej to nie tylko nowinki techniczne, jakie pomogły w misji sondy kosmicznej Rosetta, która przez ostatnie 10 lat próbowała dogonić pędzącą przez Układ Słoneczny kometę... Lądowanie na komecie 67P/Czuriumow-Gierasimienko promował krótkometrażowy film science fiction Ambition wyreżyserowany przez Tomasza Bagińskiego, nominowanego do Oskara polskiego animatora. Zdjęcia kręcono na niezwykłej księżycowej Islandii, animacje powstały w Polsce. Bagiński pokazał, jak Mistrz, znany z "Gry o Tron" Aidan Gillan i jego uczennica tworzą z kamieni i gruzów księżyce i asteroidy, które mają krążyć wokół słońca... inspirujące i kosmiczne.







...science fiction spotyka naukę...


czwartek, 11 września 2014

Barwna Polska... herb województwa kujawsko-pomorskiego


Tak jak wcześniej zapowiadałem wracamy do województwa kujawsko-pomorskiego. Do nazwy, tak jak w przypadku województwa lubuskiego i łódzkiego, już nie ma co się przyczepiać, ale warto wiedzieć jak powstał herb województwa, który jest połączeniem elementów herbu Prus Królewskich (Pomorza Gdańskiego, srebrna tarcza) z godłem kujawskim czyli połulew i połuorzeł.

Co warto wiedzieć i z czego każdy mieszkaniec województwa powinien być dumnym? A i świadomym swych korzeni... Herb Kujaw to jeden z najstarszych herbów ziemskich w Polsce. Znakiem Kujaw stał się znany od drugiej połowy XIII wieku herb książąt piastowskich linii kujawskiej, przedstawiający połulwa i połuorła, których głowy łączy korona. Dla podkreślenia swego pochodzenia z linii książąt kujawskich herbu tego używali na pieczęciach królewskich Władysław I Łokietek i Kazimierz III Wielki, który nadał herbowi książęcemu rangę herbu Kujaw.

Od czasów panowania Władysława II Jagiełly herby ziemskie były umieszczane na pieczęciach królewskich. Pieczęcie kancelaryjne trzech pierwszych królów Polski z dynastii Jagiellonów miały tarczę czwórdzielną w krzyż z herbami Polski, Litwy, Wielkopolski i Kujaw. Tak więc dla mnie rodzonego Kujawiaka jest to powód do dumy. Warto jednak poznać regiony i ich herby wchodzące "skład" dzisiejszego województwa...

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Barwna Polska...

Reforma administracyjna z 1998 roku powołała do życia województwa, których niektóre nazwy nie do końca przedstawiają nazwę regionu. Choć przed reformą bez wątpienia było jeszcze gorzej. I tak według niektórych regionalistów obecne województwo łódzkie powinno być województwem łęczycko-sieradzkim. W przypadku tego województwa to nie ma co się łudzić, że jest to sztuczna i wymuszona nazwa. Każdy regionalista pewnie powie(działby), że nie było, nie ma i nie będzie nigdy ziemi łódzkiej. Historycznie jest tam ziemia łęczycka, ziemia sieradzka, ziemia rawska (Mazowsze), ziemia wieluńska i ziemia opoczyńska (ziemia sandomierska czyli Małopolska). Pytanie,co ma to wspólnego z nazwą tego województwa? Niewiele, a nawet wcale.

Proponowany podział administracyjny kraju na 12 województw 

Źródło: paluki.tv

^^^

czwartek, 31 lipca 2014

Pralnia mózgów

Patrząc na to co się dzieje po wschodniej części Europy, jak i oczywiście po zachodniej to należy stwierdzić, że czas paranoi nadszedł. Ludzie pogubili się w interpretacji pewnych zdarzeń i konkluzja jest niestety brutalna... kłamstwo jest podstawą istnienia współczesnego świata. Doświadczamy renesansu nowego średniowiecza.
***
Kto pamięta RSC... to ręka w górę. Podsumowaniem mojej refleksji i tego co doświadczamy każdego dnia będzie utwór Pralnia mózgów z płyty Fly Rock z 1983 roku.



wtorek, 17 grudnia 2013

Przedświąteczne polityczne rozważania...

Chwilę mnie nie było, a raczej parę miesięcy... co zrobić efekt pracoholizmu...
***
Jakie moje spostrzeżenia na dzień dzisiejszy? Ze smutkiem stwierdzam, że niestety armagedon nadszedł i to do tego wszystkiego w postaci Jarka Kaczyńskiego. Ów premier premierów, niewybrany, acz prawdziwy prezydent narodu nie zostawił nam ani jednego normalnego dnia, w którym można by coś uczcić bez jego udziału. Syndrom 10 kwietnia uderza niczym wirus i zakłóca kolejne ważne daty. 4 czerwca, 11 listopada i 13 grudnia zostały odarte z godności, tudzież normalności. Nowa symbolika zaśmieciła przestrzeń publiczną. Istny syf, kiła i mogiła. Mam nadzieję, że zbliżające się święta nie będą jednak pod znakiem gwiazdy Jarka i jego kaczej ferajny wspieranej przez kibolskie i moherowe kohorty...
***
A co w muzyce u mnie gra? Coraz częściej lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku. Duch Morrisona i Hendrixa nie daje spokoju. W wolnej chwili w odtwarzaczu lądują pyszne kawałki, jakże doskonałej klasyki. Cokolwiek by nie powiedzieć to klasykę pozostawmy klasyce i niech tak zostanie.
Tym razem podzielę się równie klasycznym, acz ciągle tworzącym muzykiem, jakim jest niejaki Gary Numan, ojciec chrzestny synth popu. Jego wokal jest niezwykle charakterystyczny i zapadający w pamięć. Co ciekawe  ma on wystąpić w Polsce w ramach trasy Splinter Tour, promującej najnowszą płytę Splinter (Songs From A Broken Mind). Jego (nieco) pokręcone dźwięki i niesamowity głos krąży za mną od pierwszych audycji Tomka Beksińskiego w radiowej Trójce od jakichś dwudziestu lat. Kawał czasu... Tak więc zapraszam do odsłuchania nowego dzieła mistrza... koncertowo.


środa, 5 czerwca 2013

Chcesz być szczęśliwy to ogłup się sam

Ad kilku tygodni jesteśmy świadkami niezwykle obrzydliwej i żenującej walki o zasługi... historyczne. Czy jest to potrzebne? Tradycją narodową jest niedocenianie innych. Nie ma co się oszukiwać jesteśmy doskonali w opluwaniu i obrzydzaniu życia zarówno sobie, jak i innym. Po co ma ktoś mieć lepiej ode mnie. Zdanie, które padło z ust Lecha Wałęsy, że Krzywonos nie ma mózgu, a Borusewicz ma mnie przeprosić, obrazuje jak nasze elity politycznie zżerają się nawzajem, niczym bezmyślne wampiry i zombie. Polityczna żółć i jucha wypłynęła na wierzch. Teraz mamy okazję posmakować tego co nam nawarzono.
^^^

^^^
W tym przypadku, nieważne - kto ma rację, kto kłamie, kto milczy, kto stoi po stronie prawdy. Dyskusja jest na tak niskim poziomie, że jest to po prostu przykre, iż doszło do takiego skundlenia się. Zawsze wydawało mi się, że tamta prawdziwa Solidarność to była przede wszystkim praca zespołowa. Zarówno sam strajk jak i wszystkie późniejsze wydarzenia były efektem tego, że wszyscy działali razem i mieli jasno określony cel, a w starciu ze zjednoczonym społeczeństwem komuna nie miała szans. Niestety po 33 latach szuka się na silę równych i równiejszych. Dla mnie to nienormalna pomyłka.
^^^
Cholernie mi się to nie podoba, ale cokolwiek by nie powiedzieć to należy oddać zasługi Lechowi Wałęsie za tamten czas. Bez cienia wątpliwości jest on symbolem tamtych czasów. Jak zwykle zaczynam mieć obawy znane z czasów jego prezydentury i zadaję sobie pytanie co on znowu chlapnie... Patrząc na to wszystko co Wałęsa robi, odczuwam, że jest on ciągle rozgoryczony faktem, iż nie stanowi on w dzisiejszych czasach centrum polityki. Dzięki temu zszedł na tak niski poziom debaty.
^^^
Wymownie i na temat utwór pt. 100 000 000 pochodzący z albumu Kazika Spalaj się! z 1992 roku...



Na temat tego utworu wypowiedział się sam Lech Wałęsa, jako Prezydent...
Śpiewa piosenkarz, że: 'Wałęsa oddaj sto milionów' - ja chciałem dać! chcę! Tylko, że oni mi nie pozwalają, a ja nie mogę, bo ja nie mam mocy wykonawczej. Ale to niech ten piosenkarz, który uważa, że on jest inteligentniejszy, to niech pomyśli, że to nie ja. Tylko niech on ostatnią zwrotkę zaśpiewa: 'Pomóżmy Wałęsie zrealizować to', 'Pomóżmy Wałęsie lepiej to zrobić, mądrzej'.Ja nie mówię..to jest wprost niezbyt mądre, ale w samym założeniu mądre.

wtorek, 4 czerwca 2013

4 czerwca

Dzięki Solidarności 4 czerwca 1989 roku pożegnaliśmy się z komuną... czy też zaczęliśmy się z nią rozstawać. Powoli, acz sukcesywnie. Ja od tamtego czasu, na każdą zmianę pogody, czuję rwanie w obojczyku, który został pogruchotany w starciu z pijanym motocyklistą, który stracił kontrolę na swoim stalowym rumakiem... ot taka pamiątka przypominająca tamten czas.
Wtedy jako trzynastolatek byłem zafascynowany tym co działo się za zachodzie Europy, jak i w Ameryce, czyli technologia i przewaga w każdej możliwej dziedzinie życia na blokiem wschodnim. Miałem głęboką nadzieję, że to co tam się działo za zachodnią granicą przyjdzie od razu tu do Polski i rozświetli otaczającą mnie szarość... jakkolwiek mówiąc od dwudziestuczterech lat jestem świadkiem mozolnego rozwoju, zarówno cywilizacyjnego, jak i mentalnego. Ewoluujemy i dojrzewamy. Reasumując, nie należy tego traktować jako czasu straconego... sporo nauki jeszcze pozostało.


***
Jak zwykle na przekór musi być muzyczny akcent... ostatnia płyta Kultu rozwaliła mnie tekstowo, a moje dzieciaki co ciekawe w warstwie melodycznej. Cieszę, że Kazik Staszewski nadal z zacięciem obserwuje polską scenę polityczną i zdrowo sprzedaje politycznemu establishmentowi cięgi. Utwór Układ Zamknięty z płyty Prosto oddaje klimat ostatnich lat...


niedziela, 14 kwietnia 2013

Czy my jesteśmy tolerancyjni?

Tolerancja poszła się bujać, tak jak zwykle w naszym kraju bywa. Pewne grupy społeczne pogubiły się i z dumą twierdzą, że są prawdziwymi Polakami. A tak właściwie mówiąc, powinni powiedzieć - Jesteśmy faszystami... Pytanie dlaczego? Odpowiem mało oryginalnie, ale dobitnie - Jesteśmy bezmyślnym narodem. Jako jednostki to jesteśmy nieźli, ale za to w kupie gorzej u nas z identyfikacją i tożsamością narodową.
Historia jest taka... 20 kwietnia w dzień urodzin Adolfa Hitlera, członkowie Narodowego Odrodzenia Polski organizują likwidację cygańskiego koczowiska we Wrocławiu. Tak, to nie jest 1939 rok, ale 2013 rok, niby nowoczesny i pełen futuryzmu... ale w pewnym sensie pełen fanatyzmu. Sprawa jest dosyć poważna, bowiem dotyczy ona nielegalnego osiedla, które od 15 lat zamieszkują Romowie. Sprawy socjalne w naszym kraju są tematem tabu. Nie ma co się oszukiwać, po prostu nie dorośliśmy, nie potrafimy przeprowadzić debaty na temat potrzeb mieszkańców tego kraju, zarówno takich jakie ma przeciętny Kowalski, jak i Rom koczujący niekoniecznie legalnie na przedmieściach Wrocławia...

źródło: wyborcza.pl

Wrocław, który został ogłoszony jako Europejska Stolica Kultury w 2016 roku, czyli za niespełna trzy lata, ma za zadanie zaprezentować życie kulturalne miasta, całego regionu i państwa. Z tego co ja teraz obserwuję to widzę, że Wrocław nie jest miastem wielokulturowym. Dlaczego? Jaskrawym przykładem są skrajne faszystowskie zagrywki ogłaszane na facebooku oraz twitterze w sprawie likwidacji cygańskiego koczowiska. To jest zły znak. Skrajne opinie, które wygłaszają prawicowe organizacje nie mają nic wspólnego z tożsamością narodową i polskością w jakiejkolwiek, wyobrażanej formie. Wartości na jakich proponują organizacje narodowe budować tożsamość przeciętnego Kowalskiego - Polaka są nietrafione... i bez sensu. Niestety ogólnopolskie media nie potrafią tego tematu podjąć, ponieważ Romowie nie mają swojego lobby, nikt ich nie wspiera i nie reprezentuje we władzach. Inne grupy społeczne nie mają z tym problemu... Kaczyński, Biedroń, Grodzka, Palikot, Macierewicz, kiwający się Kwaśniewski i inni stali się normą i reprezentują tych, którzy im bezgranicznie ufają...
Co do pytania - czy jesteśmy tolerancyjni? To odpowiem, że - nie jesteśmy... a szkoda.

źródło: wyborcza.pl

^^^

Tym razem w temacie Depeche Mode i dosyć sugestywny utwór Wrong...


wtorek, 9 kwietnia 2013

Niezależność w imię histerii...

Starałem się skupić na wczorajszym sporze skłóconej elity dziennikarskiej, jeśli tak jeszcze można ich nazwać, na temat dwóch filmów dotyczących katastrofy smoleńskiej. Doszedłem do wniosku, że ten spór bardziej dotyczy semantyki, niż faktów. Nic konkretnego nie powiedziano. Pozostało wrażenie, że film Anity Gargas jest zlepkiem obrazów, które nie korespondują ze słowami wypowiadających się tam osób. Film propagandowy przypominający Polską Kronikę Filmową z poprzedniej epoki, co innego człowiek widział, a co innego słyszał. Słowo niezależność, stało się pustym sloganem w ustach osób wierzących w rzekomy zamach na prezydenckiego tupolewa. Można jedynie zadać sobie proste pytanie, czy jeszcze istnieje jeszcze coś takiego jak zdrowy rozsądek? Chyba, nie... Choć jedno jest pewne, dokumenty zrobione dla National Geographic oraz dla TVP (tak mi się wydaje, że i dla TV TRWAM) przez Anitę Gargas zostały wyprodukowany przez niezależne media... jednak bezczelnie zapytam się - tylko od czego niezależne???



Dobre pytanie zadał profesor Krzemiński - komu służy ciągłe podgrzewanie polskiego kotła? Nie da się ukryć, że PiS-owi, bo to dla tej partii katastrofa smoleńska jest paliwem, na którym chce powrócić do władzy. Niepokorni dziennikarze czyli Karnowski, Lisicki, Sakiewicz, a i oczywiście Wildstein z tego żyją, ponieważ spisek się świetnie sprzedaje w publikacjach. Nakłady gazet, tygodników sięgają wręcz 100.000 nakładów, niczym Trybuna Ludu. Chora atmosfera służy również Platformie Obywatelskiej, która z uporem maniaka straszy Prezesem Kaczyńskim i jego partią. Reszta się nie liczy, liczą się igrzyska...

środa, 3 kwietnia 2013

O spełnianiu marzeń...

Trzeba sobie zdać sprawę, że droga do stabilizacji to droga donikąd, ona w gruncie rzeczy jest pusta – mówi Jacek Walkiewicz... aby dowiedzieć się co autor miał na myśli to zapraszam na dwudziestominutowy wykład, który krąży na YouTube... i ma ponad 420.000 wyświetleń...





###

Jakkolwiek mówiąc Jacek Walkiewicz nie wstydzi się mówić o prostych rzeczach, które czasami przerastają zwykłego zjadacza chleba...

wtorek, 2 kwietnia 2013

Myśli i obrazy

Staram się być na bieżąco z tak zwanym nurtem głównym, który nazywam głównem (taki mój neologizm) oraz innymi mniej lub bardziej ważnymi wydarzeniami pobocznymi. Te poboczne są ciekawsze... I tak oto ostatnim czasem hurtowo kupiłem kilka tygodników, by zbadać co tak właściwie dzieje się w tychże nurtach. Czytając ostatnie wydanie Przekroju moją uwagę przykuł pewien projekt książki – eseju wizualnego, zatytułowanego Bauman/Bałka. Redakcja Przekroju udostępniła na swoich łamach fragmenty publikacji, rozmowy dwóch ikonicznych postaci polskiej kultury i sztuki – artysty Mirosława Bałki (rocznik 1958) i socjologa Zygmunta Baumana (rocznik 1925). Jest to rozmowa, a może bardziej wymiana myśli i obrazów wokół motywów, z którymi jej bohaterowie pracują na co dzień. Każdy z nich oczywiście w swojej własnej dziedzinie i wybranymi przez siebie narzędziami. Dla mnie osobiście wręcz kosmiczny klimat. To nie pierwsze spotkanie Baumana i Bałki. Poprzednie projekty How It Is Londyn (2009) czy Fragment Warszawa/Berlin (2011) zaznaczyły rys współpracy pomiędzy nimi. Natomiast kolejne spotkanie nabrało niezwykle szczególnej formy.



Rozmowa ta wyrasta z odmiennych doświadczeń historycznych i szczególnej wrażliwości na dotknięcie rzeczywistości, z obcowania z materialnością świata, przechowywanymi przez nią śladami i resztkach tego, co byłe. Szczególnego sensu nabiera tutaj trudny proces dochodzenia do rozpoznania sensu własnej historyczności, myślenia i tworzenia wobec niej. Książka zaprasza czytelnika-odbiorcę do wkroczenia w bogaty świat obrazów i problemów związanych z tym, co dotyczy nas wszystkich, choć w różnym stopniu i na różny sposób; angażuje nie tylko w proces lektury, ale i wspólnego poznawania.



Niestety w sprzedaży ma być tylko 300 egzemplarzy tej książki. To w pewnym sensie smuci z uwagi na tak niski nakład, ale i motywuje do zdobycia tak unikalnego dzieła, które napędza do twórczego myślenia, jak i refleksji nad tym co otacza człowieka na co dzień. Słowa, przedmioty, gesty zabierają głębszego znaczenia i stają się ciekawsze.
Słowa Zygmunta Baumana w pewnym sensie urzekają...  To, co mnie zaprawdę interesuje, to odpadki, które znajdę w tych sieciach, nie żadne piękne ryby czy skarby ale śmieci. Nad nimi potem ślęczę. Nad małymi, marnymi rzeczami.   



Puentując zacytuję jeszcze słowa Baumana odnoszącego się do jednego z dzieł Bałki, który stary kosz na śmieci w pewnym sensie ożywił, zamieniając go w lampę. To, co można zmanipulować znaczeniami słów i (...) rzeczy, to stosunkowo nowy wynalazek. Kiedyś kosz na śmieci był koszem na śmieci. Kropka. Odkąd pojawił się Marcel Duchamp, nie jesteśmy już tych stałych tożsamości rzeczy wcale tak pewni. Rzecz, która wydaję się być ograniczona z natury swoją funkcjonalnością staje się czymś nowym. Jesteśmy świadkami spotkania wpół drogi ludzi z różnych pokoleń, o odmiennym spojrzeniu, ale zadziwiająco podobnie rozumiejących wpływ historii i doświadczeń życia jednego człowieka, na postrzeganie innych, ich uczuć, reakcji, ograniczeń i możliwości... Dzięki takiej wrażliwości świat staje ciekawszy, mniej skonsumowany, bardziej wartościowy...

###

Chwała redakcji Teraz Rocka za kwietniową wkładkę o grupie Talk Talk. Doskonała podróż w lata osiemdziesiąte. Dzięki temu bliżej odtwarzacza leży kilka płyt zapowiadających wiosnę... jakkolwiek mówiąc należy wspomnieć utwór It's My Life z 1984 roku.



poniedziałek, 25 marca 2013

Mała apokalipsa... nadciąga

Po wielu ciężkich bataliach, jakie w życiu człowiek przeszedł i nawet przeżył, może być wręcz zabity poprzez włączenie telewizora... Przerażająco zabawnie. Ale rzeczywistość jest taka... gwiazda trudnego do zdefiniowania stylu muzycznego niejaki Justin (chyba) Biber... pomylił Polskę z Rosją. Zdarza się, bowiem fani jednak wybaczyli jemu, podobnie tak ja 20 procent głosujących na PiS Polaków, przebaczających potknięcia językowe i mentalne Jarosława Kaczyńskiego.

źródło: swiatobrazu.pl

Polska reprezentacja, oczywiście ta od piłki nożnej, a nie od skoków narciarskich, nie ma pojęcia jak kopie się piłkę i strzela do bramki. W najbliższym meczu z San Marino powinni grać kulomioci i zapaśnicy... może wygramy i zmażemy hańbę... Kopać każdy może, jeden lepiej drugi gorzej... Solidarność zamierza strajkować i obalić rząd, jakby zapomnieli ci zacni działacze, iż jest coś takiego jak wybory... chyba, że Donald Tusk przypominana swoją facjatą generała Jaruzelskiego, a to wszystko dookoła jest peerelem... znaczy się matrixem. Piotr Duda niczym Neo wyzwoli nas z matni.
Na domiar tego w Bydgoszczy na rynku jest niemiecka karuzela i takie tam inne urządzenia, które co niektórym kojarzą się z upamiętnieniem zbrodni hitlerowskich... Skojarzenia grubego kalibru powiedziałoby się, ot taka przypadłość. Jak być niezadowolonym to do granic możliwości.
Pogoda... chyba zły kalendarz mam albo oglądam archiwalne wydanie prognozy pogody. Pomimo tego śnieg  trzyma się i chłodno traktuje wiosnę...
***
Książka Tadeusza Konwickiego Mała Apokalipsa kończy się słowami Ludzie, dodajcie mi sił. Ludzie, dodajcie sił każdemu na świecie, kto o tej porze idzie ze mną na całopalenie. Ludzie, dodajcie sił. Ludzie...

*** 

Tak dla skanalizowania negatywnych emocji to polecam Oasis w utworze Fuckin' In The Bushes, który ukazał się na albumie Standing on the Shoulder of Giants w 2000 roku...


wtorek, 5 lutego 2013

Państwo, naród i liberalna demokracja...

Państwo nie ma pomysłu na racjonalny rozwój narodu. Dlaczego? Państwo to świadoma konstrukcja polityczna, a naród zaś to wcześniejsza od niego wspólnota moralna. Czyli naprzeciw siebie stoi państwo jako narzucony schemat oraz naród jako nieokiełznany żywioł. Nie ma szans na to by kiedykolwiek państwo współgrało z narodem, składającym się przecież z wielu grup interesów, szczególnie dążących do naprawy… tego państwa i ujarzmienia pozostałych. W ciągu ostatnich stu lat mieliśmy okazję kilka schematów przerobić. Efektem tego były społeczeństwa mniej lub bardziej zadowolone z polityki i funkcjonowania państwa.


Teraz przerabiamy liberalną demokrację. Można ją określić jako wyrozumowaną kalkulację wypierającą wcześniejsze horyzonty moralne i kulturowe. W tym założeniu racjonalne pożądanie musi zwyciężyć nad irracjonalnym pragnieniem uznania, a zwłaszcza nad megalomanią dumnych panów, którzy chcą uznania swej wyższości. Patrząc na naszą scenę polityczną widzimy, jak państwo wdaje się w konflikt ze swym własnym narodem, starając się ujednolicić zróżnicowane tradycje kultury. W miejsce tradycyjnie pojmowanego dobra i zła, powoli wkraczają nowe wartości, takie jak partycypacja, racjonalność, laickość, mobilność, empatia, czy też tolerancja.

Kończąc ten wywód to należy stwierdzić, żeby ta forma demokracji mogła funkcjonować to społeczeństwo musiałoby zapomnieć o instrumentalnych korzeniach swych wartości i rozwinąć w sobie irracjonalną dumę ze swego systemu politycznego narzucającego nowy sposób na życie… Czyli wyjściem jest pokochanie przez ludzi tej demokracji, nie dlatego, iż jest lepsza od innych systemów, ale dlatego, że jest po prostu ich.

^^^

Ostatnio słyszałem dowcip i to nawet na czasie. Babcia pyta wnuka - Jak ci minął dzień w szkole? Wnuczek odpowiada - Dzisiaj pani opowiadała nam o chatce, wilku i gejowym...  

Bezwzględny Jarosław

Jarosław Kaczyński układa wszystkie wydarzenia w jedną całość i widzi, że katastrofa smoleńska i wydarzenia w po niej w kraju wpłynęły na śmierć jego matki... Jednym słowem brak szanunku do zmarłej matki, rodziny, społeczeńtwa i do siebie. Śmierć osoby bliskiej jest przecież dobrym pretekstem do wzmocnienia się na scenie politycznej.

Ten związek był bezpośredni. Wylew, jakiego doznała, był skutkiem tego, co się działo przed pierwszą rocznicą tragedii. Widziała (...) tę uruchomioną wtedy potworną kampanię nienawiści. (...) Tak, gdyby nie było Smoleńska, mama nie doznałaby wylewu i na pewno by żyła.
W mojej ocenie te zdania potwierdzają jedynie pogarszający się stan psychiczny Prezesa. Stadium psychozy osiągnęło najwyższy z możliwych stanów, jaki można sobie wyobrazić. Nurtuje mnie jedno pytanie. Dlaczego, w przypadku Jarosława Kaczyńskiego – uważającego się za poturbowanego przez bezwzględną politykę – nie można mówić o odpowiedzialności prawnej za jego czyny? No tak ma przecież immunitet i setki tysięcy podobnie schorowanych jak on sam wyborców. Z tego wychodzi, że osoba z chorobą psychiczną i polityk niewiele od siebie się różnią. No tak poza jedną różnicą – choremu można podać lekarstwo… a ten poczuje się lepiej. Politykowi megalomanowi nie można pomóc w żaden sposób.

Kiedy widzę Jarosława w telewizji to przychodzą mi na myśl słowa Charlesa Whitmana…

Ostatnio zupełnie siebie nie rozumiem. Powinienem być przeciętnym racjonalnie myślącym, inteligentnym (…) człowiekiem. Jednak od niedawna (nie pamiętam, kiedy to się zaczęło) padam ofiarą wielu dziwnych nieracjonalnych myśli.
Tak pisał w swoim liście Whitman zanim 1 sierpnia 1966 roku wjechał windą na najwyższe piętro budynku University of Texas w Austin i zaczął strzelać do ludzi…

^^^

Przekornie Big Cyc w utworze Pechowy jak Polak...


wtorek, 29 stycznia 2013

Zły kierunek

Coś w polityce trzeszczy i pewnie pęknie. Nie wiadomo jednak, w którym momencie. Od czasu wypowiedzi Tomka Terlikowskiego o rzekomo niekoniecznie dobrych czynach Jurka Owsiaka, poprzez debatę o wyroku sędziego, którego fizjonomia się nie podoba oraz szumu wokół związków partnerskich, jak i kontrowersji wokół jednoznacznej identyfikacji cech płciowych posła/posłanki Anny Grodzkiej, mam wrażenie, że inne problemy nie istnieją lub też nie obchodzą nikogo. Wychodzi na to, iż przestaliśmy chorować, wyszliśmy z bezrobocia i każdy ma do tego satysfakcjonującą pracą, nie wspominając o zadowalających dochodach.



Żeby zachować zdrowy rozsądek i nie popaść w jakiś terminalny stan chorobowy należałoby jednak ograniczyć kontakt z polityką. Szczególnie z telewizją i większością portali informacyjnych. Nie wiem czy należy moralizować i mówić, co jest ważniejsze w życiu człowieka. Warto jednak zastanowić się, w jakim kierunku zmierzają ludzie nadmiernie ekscytujący się tematami nie mającymi najmniejszego uzasadnienia w ich życiu. Nie mam zamiaru kopać się z koniem, bowiem do pewnych spraw należy po prostu dojrzeć.
Wczoraj kiedy przeczytałem w Newsweeku rozmowę z Andrzejem Morozowskim to uśmiałem się po pachy. Dziennikarze zamiast zainteresować się otaczającą ich materią, jaką jest tkanka społeczna, to przeglądają swoje życiorysy, a dokładniej rodziców i dziadków. Fobia szukania Żyda w czyimś życiorysie oraz rozwijająca się paranoja wokół katastrofy smoleńskiej stały się ważniejsze niż pochylenie się nad sytuacją ekonomiczną Polski, nie wspominając o przeciętnym obywatelu tego kraju, którego kieszeń jest coraz bardziej drenowana. Prawa burta naszego statku poważnie przechyliła się i płyniemy w złym kierunku... i powoli nabieramy wody zamiast wiatru w żagle.



^^^

Do pewnych melodii lubimy wracać, bez wątpienia klasyczny utwór Perfect Strangers grupy Deep Purple jest godny uwagi i przypomnienia jak brzmiał rock lat osiemdziesiątych...



Deep Purple w życiowej formie. Dynamicznie, melodyjnie i z wielkim wykopem. Gillan śpiewa znakomicie, a reszta równie wspaniale gra... można się rozpłynąć.

czwartek, 10 stycznia 2013

Nie masz prawa o tym mówić...

Zamknij się, nie masz racji. Nie masz prawa o tym mówić. W ogóle nie znasz się tym... Można tak wymieniać bez końca. Tak w skrócie wygląda kultura osobista polityka wypowiadającego się bez zastanowienia w sprawach, które są dla niego niewygodne, a także sporej grupy Polaków, która ulega dosyć dziwnym nastrojom, jakby wstydzili się własnego zdania. Niektórzy mówią, po co gębę otwierać, nie ma to przecież sensu
^
O wyroku w sprawie słynnego doktora G., który został słusznie ukarany, a także o dziwnych akcjach CBA, przekraczających standardy działania tego rodzaju służb, pewnie wszyscy zorientowani już wiedzą. Oczywiście postać sędziego Igora Tuleyi też jest rozpoznawalna. Trzeba przyznać, że sędzia Tuleya miał sporo odwagi odpowiedzialności cywilnej, by zwrócić uwagę na to, że w demokratycznym państwie prawa łamie się obowiązujące normy. Po ogłoszeniu wyroku odezwała się grupa ludzi, która zamierzała go uciszyć, twierdząc, że ten człowiek nie wie co mówi, no i oczywiście nie zna się na niczym. Na szczęście skompromitowali się wypowiadając się w tej sprawie, może nie w oczach wszystkich, ale w moich na pewno.
^

^
Odniosłem wrażenie, że wypowiedzi Gowina, Ziobry czy Kurskiego jakie mogliśmy usłyszeć, nie mówiąc o innych przedstawicielach politycznego establishmentu miały udowodnić to, że stalinowskie metody były niegodziwe, ponieważ służyły władzy komunistycznej, zniewalającej naród polski w interesie reżimu nałożonego przez sowietów, podczas gdy podobne metody przesłuchań w rękach służb specjalnych niepodległej Polski są godziwe, bowiem służą interesowi społecznemu oraz narodowym celom. Politycy wyrazili się jasno* i powiedzieli nam, że niedopuszczalne jest porównywanie metod śledczych stosowanych w różnych ustrojach, takich jak socjalizm czy demokracja. Cóż sędzia Tuleya przekroczył ten próg i powiedział prawdę...
Takie zachowanie polityków, a także pewnej grupy dziennikarzy to rozmywanie odpowiedzialności i trywializowanie niezwykle ważnych dla każdego z nas spraw, w szczególności wolności. Niestety, brutalizując to co chcieli nam przekazać politycy jest jasne – obywatelu morda w kubeł, nie wychylaj się, bo i tak się nie liczysz. Cokolwiek by nie powiedzieć, to dzięki tej sprawie i rozdymanej do granic możliwości aferze wokół sędziego Tuleyi, przynajmniej poznaliśmy kulisy działania naszego państwa.

* oczywiście jasno dla siebie, a niedorzecznie dla nas. 

^
Mam nadzieję, że takie sprawy będą częściej pojawiały się w mediach. Już prawie ćwierć wieku żyjemy w demokratyczny państwie, a dopiero teraz uczymy się, co to jest sprawiedliwość oraz normy w traktowaniu i postępowaniu z drugim człowiekiem…
^

Początek roku i dobre wieści, David Bowie wraca po prawie dekadzie milczenia. Trzymam kciuki... nowy utwór Where Are We Now prosty i spokojny, ale za to wspaniały powrót.



piątek, 28 grudnia 2012

Na koniec roku… powstanie, które...

Koniec roku to czas podsumowań. Ludzie lubią popatrzeć z perspektywy czasu na wydarzenia, które wywarły na nich wrażenie i utkwiły w pamięci. Cokolwiek ważnego wydarzyło się w życiu każdego z nas w 2012 roku, jest namacalne i osobiste. Warte wspomnień. I tak chyba jest dobrze...
***
No dobra a teraz z grubej rury. Choć nie mam zamiaru bawić się w niewiadomo jakie bilansowanie mijającego roku, chcę zwrócić uwagę na to o czym zapominamy. Ostatnie lata w naszej zbiorowej świadomości zostały poświęcone tragediom narodowym, które swoim rozmachem po prostu przygnębiają. Zamiast o nich pamiętać, to rozpamiętujemy liczne hekatomby, jakby nic innego w życiu przeciętnego Polaka  teraz i w przeszłości nie wydarzyło się. A więc, doskonałym przykładem tego jest wczorajsza rocznica wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Media zlekceważyły tę rocznicę, pomimo faktu, iż jest, o czym pamiętać, nie mówiąc o tym, że jest, czym chwalić się i być w pewnym sensie dumnym. Okazuje się, że lepiej być durnym i tkwić w martyrologicznym bólu, niż być dumnym z faktu, iż udało się w patriotycznym zrywie odnieść sukces. Zwycięstwo, które oczywiście ma swoje ofiary, należy je z szacunkiem traktować. Niestety w tym przypadku, krew powstańców wielkopolskich nie wzbudza wielkiej ekscytacji. Media mniej lub bardziej zależne, a także władze państwowe, nie mówiąc o opozycji, nie zaakcentowały tak ważnego momentu w historii Polski. Można dojść do wniosku, że Polacy czerpią radość z bicia i upokorzenia, które (niby) mają podkreślać patriotyzm... na pewno nie mój.
***
Jedno jest pewne powstaniu wielkopolskiemu poświęca się coraz mniej uwagi. Wpisało się ono na trwale w historię Polski, ale w pewnym sensie daje się odczuć, iż dotyczy ono bardziej Wielkopolski. Ważne jednak są pewne akcenty, o których należy pamiętać. Warte podkreślenia jest to, że wczoraj w Bydgoszczy uczczono 94. rocznicę wybuchu powstania wielkopolskiego. Pomimo tego, że Bydgoszcz nie była miejscem walk powstańców wielkopolskich, ze względu na silny w tym mieście garnizon niemiecki, jednak ochotnicy, mieszkańcy miasta, uczestniczyli w walkach powstańczych w okolicznych miejscowościach. Tak oto w Bydgoszczy pamięć o powstaniu pielęgnowana jest bardzo szczególnie, bowiem znajduje się tutaj jedyny w Polsce Grób i Pomnik Nieznanego Powstańca Wielkopolskiego, na skwerze przy ulicy Bernardyńskiej.


Pomnik ten powstał w miejscu Pruskiego Pomnika Poległych, był on w formie obelisku, a wzniesiony został ku czci poległych w wojnach toczonych przez Królestwo Prus. Po powrocie Bydgoszczy do Polski, nie został on wywieziony do Niemiec, jak to bywało w przypadku podobnych jemu pomników. Niemieccy radni protestowali wtedy przeciwko likwidacji tego obelisku, jednak w 1922 roku uprzątnięto resztki pomnika. Kilka lat później w jego miejscu bydgoszczanie ustawili Pomnik Nieznanego Powstańca Wielkopolskiego. Patrząc przez pryzmat ówczesnych wydarzeń to miejsce było bardzo szczególne, a zarazem symboliczne dla Polaków - mieszkańców Bydgoszczy i okolic, odzyskujących wtedy upragnioną niepodległość. 

***

Jest taki polski zespół, który po prostu powalił mnie na kolana... mowa o krakowskim Hipgnosis, niewiele o nim jeszcze wiem, ale przeczytałem ciekawy wywiad z członkami tej grupy w magazynie Lizard. Zmotywował mnie ten tekst do poszukiwań i nawet mam już ich album koncertowy z 2007 roku. Jakkolwiek mówiąc to zachęcam do odsłuchania przyjemnego utworu (oczywiście wieczorem) zatytułowanego Relusion z 2011 roku... miłe dla ucha progresywne granie.

  

czwartek, 13 grudnia 2012

a w Dubaju dumają…

Internet jeśli działa, to nie trzeba go naprawiać. Przecież jest to takie oczywiste, ale nie dla wszystkich. Rosja, Chiny i kraje arabskie chcą by krajowe rządy dostały większe uprawnienia w zakresie zarządzania siecią internetową, w tym nadzorowania publikowanych treści, a także ustalania tożsamości użytkowników. Rządy tych krajów są znane z cenzurowania sieci, jak i łamania praw człowieka. Na szczęście przedstawicie niektórych krajów na świecie nazwali te postulaty alarmującymi i naruszającymi wolność słowa. Dosyć eufemistyczne stwierdzenie, wiadomo dyplomacja posługuje się innym językiem, niż przeciętny mieszkaniec tej planety. Jesteśmy świadkami działań, które w pewnym sensie mogą ograniczyć wolność każdego człowieka żyjącego na tej planecie. Nie będę wnikać w treść zapisów, jakie są proponowane na trwającej jeszcze konferencji, w sprawie bezpieczeństwa sieci, w Dubaju z udziałem delegacji 193 państw, mających zdecydować o nowych regulacjach dotyczących funkcjonowania Internetu, ale warto zastanowić się nad tym jak ta sieć ma działać. Nic prostszego ta sieć ma działać sprawnie, ma być efektywna, jakże by nie inaczej. Sieć ma być bezpieczna, co nie znaczy, że dla bezpieczeństwa ma być cenzurowana. Jakkolwiek mówiąc czekam na efekty tego co w tym Dubaju wydumają…



***
Czy komuś nazwa Arcturus coś mówi? Jak nie to nic się nie stało. Chłopaki patetycznie grają… i powiem, że warto posłuchać tego norweskiego awangardowego zespołu metalowego.


środa, 26 września 2012

Lato w cień odeszło... czyli Grzegorzu czy ci nie żal

Co to to jest? Patologia plus sport... oczywiście, że PZPN. Gruchnęła nowina Grzegorz Lato rezygnuje z kandydowania na stanowisko prezesa PZPN. Euforia jakich mało. Zadowoleni oponenci Grzegorza zacierają ręce, choć powinni nogi bo to piłka nożna. Bój o takie koryto, znaczy się stanowisko, to nie lada wyzwanie. Media koncentrują się wokół kandydatów na stanowisko prezesa, pomijając jakże ważny fakt... betonowy zarząd PZPN-u. Dlaczego? Bowiem jest to struktura nie do ruszenia i zreformowania. Beton zbrojony, niczym blok w którym mieszkam. Patologia i wynaturzenie, organizacyjne raczysko niszczące tkankę polskiego sportu. Struktura mafijna, która została stworzona do robienia kasy, nie wspominając o wpływach.

źródło: http://foto.ziolo.eu/zdjecia/kibice-reprezentacji-polski-i-transparent-pzpn-oddajcie-pieniadze/13505

Wynaturzenie polega na tym, iż władze PZPN to stara gwardia, która nie chce mieć do czynienia ze świeżą krwią. Za wszelką cenę nie ma zamiaru dopuścić do sytuacji by młodsi z lepszym doświadczeniem, doszli do tych stanowisk, jakie piastują od wieków. Nie ma co, oszukiwać się statut tej organizacji jest stworzony pod tych dziadków. Jakkolwiek mówiąc to warto przyjrzeć się jednemu zapisowi statutu PZPN dotyczącemu kandydatów do władz...

Kandydatami na Prezesa PZPN, Wiceprezesów PZPN oraz pozostałych członków Zarządu PZPN, a także na Przewodniczącego i pozostałych członków Komisji Rewizyjnej mogą być delegaci na Walne Zgromadzenie Delegatów PZPN lub inne osoby zamieszkałe na stałe na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i działające w strukturach PZPN, wojewódzkich związków piłki nożnej , ligi zawodowej i klubów piłkarskich.

źródło: http://demotywatory.pl/3855709

Z tego zapisu w statucie PZPN od razu widać, że został od stworzony dla określonej grupy ludzi, oczywiście zwanych dumnie delegatami... odpowiednio wyselekcjonowanymi. Wiadomo selekcja w mafii to rzecz niezwykle ważna i święta. Ale oczy trzeba otworzyć. Sarkastycznie, jednak proszę przyznać rację... że jest to zalegalizowana organizacja o dość dyskusyjnym charakterze.

źródło: http://demotywatory.pl/3929048

Na zakończenie można by tak powiedzieć... Grześ pewnie, żalu nie czuje, bo zarobił i to całkiem sporo. Klawe życie. Ale co zrobić, jak wszyscy co chcą kopać piłkę w Polsce, muszą płacić PZPN za licencje i tym podobne formalne dokumenty. Utrzymał on ten sam mizerny standard piłki nożnej, jaki ciągnie się od lat dziewięćdziesiątych. Założenie jest pewnie takie - po co sukces, jak jest kasa...

***

Sport a raczej działacze swoją drogą, ważny jest też rytm... tak więc Black Sabbath w jakże wymownym utworze Paranoid z 1970 roku. Mistrzostwo świata, oczywiście w muzyce rockowej...