wtorek, 29 stycznia 2013

Zły kierunek

Coś w polityce trzeszczy i pewnie pęknie. Nie wiadomo jednak, w którym momencie. Od czasu wypowiedzi Tomka Terlikowskiego o rzekomo niekoniecznie dobrych czynach Jurka Owsiaka, poprzez debatę o wyroku sędziego, którego fizjonomia się nie podoba oraz szumu wokół związków partnerskich, jak i kontrowersji wokół jednoznacznej identyfikacji cech płciowych posła/posłanki Anny Grodzkiej, mam wrażenie, że inne problemy nie istnieją lub też nie obchodzą nikogo. Wychodzi na to, iż przestaliśmy chorować, wyszliśmy z bezrobocia i każdy ma do tego satysfakcjonującą pracą, nie wspominając o zadowalających dochodach.



Żeby zachować zdrowy rozsądek i nie popaść w jakiś terminalny stan chorobowy należałoby jednak ograniczyć kontakt z polityką. Szczególnie z telewizją i większością portali informacyjnych. Nie wiem czy należy moralizować i mówić, co jest ważniejsze w życiu człowieka. Warto jednak zastanowić się, w jakim kierunku zmierzają ludzie nadmiernie ekscytujący się tematami nie mającymi najmniejszego uzasadnienia w ich życiu. Nie mam zamiaru kopać się z koniem, bowiem do pewnych spraw należy po prostu dojrzeć.
Wczoraj kiedy przeczytałem w Newsweeku rozmowę z Andrzejem Morozowskim to uśmiałem się po pachy. Dziennikarze zamiast zainteresować się otaczającą ich materią, jaką jest tkanka społeczna, to przeglądają swoje życiorysy, a dokładniej rodziców i dziadków. Fobia szukania Żyda w czyimś życiorysie oraz rozwijająca się paranoja wokół katastrofy smoleńskiej stały się ważniejsze niż pochylenie się nad sytuacją ekonomiczną Polski, nie wspominając o przeciętnym obywatelu tego kraju, którego kieszeń jest coraz bardziej drenowana. Prawa burta naszego statku poważnie przechyliła się i płyniemy w złym kierunku... i powoli nabieramy wody zamiast wiatru w żagle.



^^^

Do pewnych melodii lubimy wracać, bez wątpienia klasyczny utwór Perfect Strangers grupy Deep Purple jest godny uwagi i przypomnienia jak brzmiał rock lat osiemdziesiątych...



Deep Purple w życiowej formie. Dynamicznie, melodyjnie i z wielkim wykopem. Gillan śpiewa znakomicie, a reszta równie wspaniale gra... można się rozpłynąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz