Teraz przerabiamy liberalną demokrację. Można ją określić jako wyrozumowaną kalkulację wypierającą wcześniejsze horyzonty moralne i kulturowe. W tym założeniu racjonalne pożądanie musi zwyciężyć nad irracjonalnym pragnieniem uznania, a zwłaszcza nad megalomanią dumnych panów, którzy chcą uznania swej wyższości. Patrząc na naszą scenę polityczną widzimy, jak państwo wdaje się w konflikt ze swym własnym narodem, starając się ujednolicić zróżnicowane tradycje kultury. W miejsce tradycyjnie pojmowanego dobra i zła, powoli wkraczają nowe wartości, takie jak partycypacja, racjonalność, laickość, mobilność, empatia, czy też tolerancja.
Kończąc ten wywód to należy stwierdzić, żeby ta forma demokracji mogła funkcjonować to społeczeństwo musiałoby zapomnieć o instrumentalnych korzeniach swych wartości i rozwinąć w sobie irracjonalną dumę ze swego systemu politycznego narzucającego nowy sposób na życie… Czyli wyjściem jest pokochanie przez ludzi tej demokracji, nie dlatego, iż jest lepsza od innych systemów, ale dlatego, że jest po prostu ich.
^^^
Ostatnio słyszałem dowcip i to nawet na czasie. Babcia pyta wnuka - Jak ci minął dzień w szkole? Wnuczek odpowiada - Dzisiaj pani opowiadała nam o chatce, wilku i gejowym...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz