środa, 4 lipca 2012

Upał szkodzi... czyli ogłośmy koniec Lata

Jest duszno i gorąco, pot człowieka zalewa, choć krew również, ale trzeba dalej jakoś trwać. Dzięki tej pogodzie przypomniała mi się pewna historia... w lipcu 1987 roku antykomunistyczna Pomarańczowa Alternatywa podjęła się spektakularnej akcji. Trzynastoosobowa grupa młodych ludzi odzianych w koszulki z literami układającymi się w napis "Precz z upałami" wyległa na zalane gorącym słońcem wrocławskie ulice. Ten żywy "transparent" zachowywał się w dość nietypowy sposób, bowiem od czasu do czasu literka "U" miała lekką przypadłość. Bumelantowi kryjącemu się pod literką "U", nudziło się stanie w pełnym słońcu i co jakiś czas gdzieś się gubił. To wprawiło w niemałe osłupienie otaczających demonstrantów milicjantów, trzymających w swoich rękach pewien atrybut władzy, który z upałem nie miał za wiele wspólnego. Milicja obywatelska ze szczególną uwagą traktowała wspomnianą literkę "U". Kiedy tylko jej właściciel znikał, w pobliżu pojawiał się patrol milicji, aby sprawdzić czy przypadkiem nie doszło do zniewagi munduru. Okazywało się, że kryzys był szybko zażegnywany, a literka "U" trafiała na właściwe miejsce w wyrazie "upałami". Oczywiście do czasu odejścia ówczesnych czujnych stróżów prawa.
Większości akcji Pomarańczowej Alternatywy kończyła się tym, że uczestnicy zostali zatrzymani, następnie skrupulatnie przesłuchani, a później z braku podstaw do aresztowania, zwolnieni do domów.
No tak te czasy już nigdy nie powtórzą się, ale warto wspomnieć o tym jak ćwierć wieku temu walczono z absurdem.
***
Kto dzisiaj, podobnie jak Pomarańczowa Alternatywa, wyszedłby na ulice protestując przeciwko komuś lub czemuś, w tak wymyślny sposób? Pewnie by się znalazł jakiś człowiek, jednak standardy się zmieniły. Obecnie mamy styl bardziej konfrontacyjny i bezpośredni. Bez ogródek wytykamy władzy jej błędy oraz wyrażamy nasze niezadowolenie z sytuacji, w jakiej nam przyszło egzystować. Niestety z coraz mniejszym skutkiem.
***
Milicyjne pały zostały zastąpione innymi atrybutami władzy, które niekoniecznie z władzą mają wspólnego. Pomimo dosadności przekazu protestujących, ich głos ginie w jakiś głupich procedurach, o czym świadczy na przykład sprawa ACTA. Działacze (?) społeczni, sportowi, no i  politycy czynią to notorycznie i niczym choroba w postępie geometrycznym przechodzi na innych, mniej lub bardziej świadomych powagi sytuacji w jakiej się znaleźli. Ewidentne kłamstwa są przekształcane w błahą pomyłkę, tudzież przejęzyczenie.  Były i obecny premier powiedzieli, co im przystało o EURO 2012, dla jednego to była porażka, a dla drugiego sukces. Dwa odrębne zdania, niczym dwa bieguny. Karmienie kłamstwem weszło, co niektórym tak w krew, że nie wiedzą, co bredzą. Nie chcę się roztrząsać na szczegółami. Ale wiadomo jest gorąco i duszno, a upał szkodzi. Jakże jaskrawym przykładem tego jest również Grzegorz Lato i jego deklaracja, że odejdzie z PZPN, jeśli nasze piłkarskie orły nie wyjdą z grupy. No i nasz wspaniały Grześ, który pewnie również ugotował się w tym upale, nie przyznaje się do tego, co powiedział. Pewnie klimatyzacja mu padła w samochodzie. Żenada i tyle. Powiem  tylko tyle, że w ten sytuacji należałoby postąpić na wzór legendarnej Pomarańczowej Alternatywy i stanąć przed siedzibą PZPN z transparentem "Ogłośmy koniec Lata". Może wtedy by ten upał zelżał, kto wie.
***
Przerażające, ale PZPN kojarzy mi się z PZPR... to pewnie przez ten upał i duchotę.
***
W tym upale warto schronić w krzakach i w tym nam pomoże legendarna grupa Krzak w utworze zatytułowanym... Krzak. Polska muzyka ma swoje uroki i nie ma czego się wstydzić.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz