Oczywiście nic takiego nie stało się, widzowie po raz kolejny byli świadkami nekrofilii uprawianej przez Rutkowskiego, nie wspominając o fakcie podgrzewania niezdrowych emocji, a także braku jakiejkolwiek logiki w organizowaniu takiej konferencji. Media, żeby jakoś funkcjonować opowiadają nam historie, które coraz częściej i mocniej uderzają w emocje. Takie problemy zwiększają oglądalność i dlatego się je nadaje – stwierdzili jedni dziennikarze. Inni dziennikarze i publicyści zaczęli wieszczyć koniec dziennikarstwa. Nastąpił totalny chaos, pomimo tego, że nie ma upału. Na to wychodzi, że histeria to zupełnie normalna rzecz w świecie dziennikarzy.
Według mnie zabrakło zdrowego rozsądku i racjonalnego podejścia do tematu. Zamiast zlać celebrytę Rutkowskiego i pozwolić serwisom plotkarskim sobie na nim pojeździć to stacja, która uważa się za poważną przejmuje ich rolę. Konkluzja jest więc taka, po co dyskutować o problemach, jak lepiej pokazać zblazowaną twarz idioty w telewizji, który śmierć dziecka wykorzystuje na zwiększenie swojej popularności, a telewizja przy okazji oglądalności – bezkrytycznej widowni…
A może trzeba odpocząć od telewizji. Racja, bo to jest dobra sugestia.
***
Ostatnio odsłuchałem sobie kilka płyt Republiki, oprócz kilku wielkich przebojów to dzisiaj najbardziej zapadł mi w pamięci utwór Mamona... Grzegorz Ciechowski potrafił komentować otaczającą jego rzeczywistość, szkoda tylko, że nie doczekał się on godnego następcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz