Moi idole lat dziewięćdziesiątych Tomasz Beksiński oraz jego ojciec Zdzisław doczekali się mocnej i cholernie zapadającej w głowie biografii, a w pewnym sensie portretu nie do końca zwyczajnej rodziny ale... Magdalenie Grzebałkowskiej udało się przybliżyć fascynujących, niestety odległych już i niedostępnych ludzi.
&&&
"Portret podwójny" to książka, w której autorka podjęła się fascynującej próby nakreślenia sylwetek ojca i syna: Zdzisława Beksińskiego i Tomasza Beksińskiego. Żadnego z nich nie trzeba nikomu przedstawiać, ich postacie od dawana wywoływały i wciąż wywołują emocje, zarówno swoim nieprostym życiem, jak i śmiercią, która obu przysiadła na lewym ramieniu.
Pierwszy był znanym i modnym malarzem, którego mroczne i straszne obrazy wręcz zmuszały do zastanowienia się nad przerażającymi zakamarkami ludzkiej psychiki. Drugi był cenionym prezenterem muzycznym, który fascynował się śmiercią i próbował popełnić samobójstwo tak długo, aż wreszcie mu się udało. Obaj już za życia intrygowali i wzbudzali kontrowersje. Jednak o rodzinie Beksińskich zaczęto mówić z rodzajem straszliwej grozy dopiero wtedy, kiedy śmierć dotknęła również słynnego ojca. Zdzisław został zastrzelony w swoim mieszkaniu.
Chociaż książka jest rodzajem podwójnej biografii, to w gruncie rzeczy osią opowieści nie są ani artystyczne fobie, obsesje i natręctwa Zdzisława Beksińskiego, ani też muzyczne pasje, kariera i sława Tomasza Beksińskiego. W jednej z warstw autorka rzeczywiście opowiada o zawieranych przez Zdzisława i Tomasza przyjaźniach, skomplikowanych i zawiłych relacjach uczuciowych, w jakie wchodzili, o ich trudnych charakterach, które ułatwiały wyłącznie jedno: fascynację mrokiem i śmiercią. O ile Zdzisław był w stanie w swoim malarstwie zawrzeć i niejako przekroczyć ciemne krajobrazy, w których poruszała się jego dusza, to Tomasz dał się im ogarnąć.
Autorce udało się stworzyć zapadającą na długo w pamięć opowieść o miłości, szaleństwie i śmierci, z których najważniejsza jest miłość. Opowieść o miłości niełatwej, skomplikowanej, która bardziej dzieli niż łączy. Opowieść o jej poszukiwaniach i nieuświadomionym lęku, że nigdy nie uda się jej odnaleźć. O tym, że kochać nie zawsze znaczy umieć być blisko i umieć to okazać. Opowieść o tym, że miłość nie ochroni nikogo przed śmiercią.
&&&
Z płyty zatytułowanej tOMEk Beksiński (OME) nasz polski Ozzy Osbourne czyli Maciej Januszko w utworze Latająca Trumna...