sobota, 2 czerwca 2012

I regret the error... czyli wszystko wraca do normy

Na szczęście nasi politycy nie wywołali wojny ze Stanami Zjednoczonymi. Jakkolwiek na to nie patrząc, po prawej, lewej a nawet po środkowej (jeśli takowa istnieje) stronie sceny politycznej wrzało, czy wręcz kipiało. Byliśmy świadkami gorących patriotycznych uniesień, w niektórych przypadkach podszytych arogancją, agresją i chamstwem - tych którzy chcieli zaistnieć w medialnym świecie i przypomnieć społeczeństwu o sobie.
Na szczęście padły słowa Dear Mr. President, I regret the error... i git majonez. Prezydent Barack Obama pokazał klasę, wykonał ważny gest, który zamknął dyskusję na temat "polskich obozów śmierci" i jednoznacznie odciął się od tego niefortunnego sformułowania. Premier Donald Tusk widocznie ukontentowany wypowiedzią Obamy dorzucił swoje trzy grosze i powiedział, że nie spoczniemy, dopóki ostatecznie nie wyplenimy tego złego nawyku niektórych wypowiedzi... cóż zabrzmiało groźnie ale stanowczo. Ciekawe kogo miał jeszcze Donald na myśli? Czyli jednym słowem wszystko wróciło do normy, a jedyny i prawdziwy Polak - czyli wódz Jarosław Kaczyński nie przyjął zaproszenia od Tuska na obiad i wspólne oglądanie EURO 2012. Krążą plotki, że sam zaczął gotować i kupił telewizor.

***

Cokolwiek by się działo na świecie najlepszym remedium na problemy współczesności jest muzyka. Niech na otarcie łez zabrzmi utwór No More Tears wykonany przez Ozzy'ego Osbourne'a, który nie jedną gafę w życiu popełnił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz