niedziela, 29 stycznia 2012

Music non stop

Co w muzyce jest najlepsze...??? Głupie pytanie. Najlepsze są teksty, a poźniej dzwięk i cała tam reszta, łącznie z tą komercyjną zadymą. Oto 2004 rok w "mojej muzyce" stał się rokiem przełomowym, ponieważ na brytyjskiej scenie muzycznej pojawiła się jedna z ciekawszych kapel - Kasabian. Jednym słowem była to niezwykła zadyma, zarówno dźwiękowa, jak i tekstowa. Tak w ogóle to niezła płyta, którą polecam każdemu kto lubi dobre brytyjskie granie, nie wspominając o tekstach piosenek. Powiem krótko, na półce z płytami zaczęła dominować muzyka elektroniczna i filmowa, dochodziłem wtedy do wniosku, że rock upada i czas się poddać (byle nie umierać) - polski rock wtedy upadł, choć o tym jeszcze kiedyś napiszę. Na szczęście pierwsza płyta Kasiabian połechtała moje ego i przypomniała o tym, że w słuchanej muzyce nadal ważny jest tekst i cała ta zabawa w zrozumienie tego o co tam chodzi, nie wspominając oczywiście o dochodzącym od czasu do czasu jazgocie z głośników denerwującym pewnie domowników, jak i sąsiadów. Jakkolwiek mówiąc płyta ta zmobilizowała mnie do solidniejszej pracy nad językiem angielskim, co zakończyło się później moimi kilkuletnimi przygodami w kraju Sherlocka Holmesa.
Jakkolwiek mówiąc poniżej jest tekst utworu, który najbardziej wrył się w moją pamięć... oczywiście po angielsku ;]

Club foot

One...take control of me?
You're messing with the enemy
Said its 2, it's another trick
Messin with my mind, I wake up
Chase down an empty street
Blindly snap the broken beats
Said it's gone with the dirty trick
It's taken all these days to find ya

Uh,
I tell you I want you
Uh
I tell you I need you

Friends, take control of me
Stalking cross' the gallery
All these pills got to operate
The colour quits and all invade us
There it goes again
Take me to the edge again
All I got is a dirty trick
I'm chasin down all walls to save ya

(...)


Dla jednych może to być dziwny utwór ale nie dla mnie...



#

Zmieniając klimat to pragnę przypomnieć jeszcze o Nine Inch Nails i ich niesamowitym albumie Pretty Hate Machine, według mnie objawienia w industrialu i elektronice, który przybija człowieka do podłogi swoimi 9-calowymi gwoździami. Niesamowita odpowiedź na końcówkę kiczowatych lat 80-tych XX wieku i zapowiedź nieodwracalnych zmian, zarówno w muzyce, jak i światopoglądzie dorastającej wtedy młodzieży. Utwory Something I Can Never Have oraz Head Like a Hole zmuszają słuchacza przynajmniej do refleksji, a nie do tępego kiwania głową w rytm muzyki. Warto sobie przypomnieć te klimaty... Jakkolwiek mówiąc to nie goci, to nie emo ale dziewięciocalowe gwoździe ;]

Something I Can Never Have


Head Like a Hole



a na deser perełka Terrible Lie



#

w tym tygodniu w moim odtwarzaczu królują następujące albumy:
The Allman Brothers Band - Live At Fillmore East (1971)
New Model Army - Thunder And Consolation (2005)
Editors - In This Light and On This Evening (2009)
The Black Keys - El Camino (2011)

#

a na dobranoc

The Black Keys - Lonely Boy - polecam ;]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz