czwartek, 15 listopada 2012

Dzielny Andrzej pyta się...

Andrzej Kostewicz, osiemnastolatek, którego wypowiedź wywołała niezły szum podczas spotkania z Antonim Macierewiczem w Czeladzi, doświadczył dosyć okrutnej lekcji życia. Trzeba mu jednak pogratulować odwagi, no i jaj, że pojawił się na spotkaniu z posłem PiS w sali wypełnionej zacietrzewionym aktywem, a do tego starał zachował się trzeźwo... i klops. No ale co z tego, jak oburzeni uczestnicy spotkania zaatakowali chłopaka słownie, ale też i fizycznie, nie pozwalając mu dokończyć rozpoczętej wypowiedzi, ani nawet zadać właściwego pytania. Kostewicz poszedł pod prąd wśród zaślepionych radykałów i demagogów, którzy o mało co by go zlinczowali. Wniosek z tego jest jeden, demony tkwią w społeczeństwie, a do tego trudno je wypędzić, nie wspominając o tym jak głęboko zakorzeniona jest obłędna ideologia głoszona przez polityków...
***
Warto od czasu do czasu obejrzeć zamieszczony poniżej materiał i zastanowić się nad tym co takiego złego było w zachowaniu dzielnego Andrzeja, który po prostu pyta się...


***
Wczoraj wygrzebałem z szafy kilka płyt... do odtwarzacza trafił między innymi album Reveal grupy R.E.M., z którego polecam utwór All The Way To Reno (You're Gonna Be A Star).


piątek, 9 listopada 2012

11 listopada - kolejne zmarnowane święto?

Idzie wielkie święto, tak więc znowu skaczemy sobie do gardeł. Chcemy udowodnić sobie, że jesteśmy prawdziwymi patriotami. Tak, jesteśmy Polakami - słyszymy krzyk zebranego tłumu. Ale co z tego, jeśli w tym tłumie nie ma zgody. Wytykamy sobie najgorsze do wyobrażenia cechy. Nie tolerujemy sobie nawzajem, stwarzamy sztuczne zagrożenia, które w rzeczywistości nie istnieją. Tożsamość narodowa, w której to tak naprawdę pogubiliśmy się i nie możemy odnaleźć jej sensu, została odarta, ze wszystkiego, z czego nasi przodkowie byli dumni. Każda dziedzina życia jest trywializowana, a my stajemy się nieważni i nie warci uwagi. Strach powiedzieć, ale stajemy się bezwartościową tkanką społeczną. Nie ma świętości, jest gra o tron i o to kto na nim zasiądzie. W tym wszystkim pozostają niestety puste słowa biało-czerwony i do tego bezustanna młócka, o uzasadnienie, kto jest ważniejszy. Straciliśmy szacunek do przeszłości, jak i teraźniejszości. Boję się pomyśleć o przyszłości. A przecież to nic trudnego, jak stanąć obok siebie i powiedzieć, przecież jesteś dla mnie ważny... Warto zadać sobie pytanie - Dlaczego nie szanujemy się wzajemnie?, a także - Jak zachowamy się w najbliższą niedzielę? Przecież nie warto marnować takiego święta.
***
Na zakończenie kilka słów profesora Zbigniewa Brzezińskiego, z którymi w tej chwili i to bez wątpienia identyfikuję się...
- I są niestety osoby na (polskiej) scenie politycznej, które świadomie, albo może podświadomie - bo są chore - dzielą społeczność i podważają wiarygodność państwa, rządu, sprawiedliwości i tak dalej. I to jest wstrętne - dodał Brzeziński.
***
Zastanawiałem się nad muzycznym akcentem do tego tekstu i doszedłem do wniosku, że warto przypomnieć sobie o grupie T. Love i ich utwór Wychowanie. Tekst tej piosenki jest trochę na przekór ale faktycznie warto do niego wrócić...


Dziękuję mamie i tacie za opiekę
Za ciepło rodzinne i kłótnie przy kolacji
Dziękuję szkole za pierwsze kontakty
Za dzikie wakacje i nerwy w ubikacji

Ojczyznę kochać trzeba i szanować
Nie deptać flagi i nie pluć na godło
Należy też w coś wierzyć i ufać
Ojczyznę kochać i nie pluć na godło

Cześć, gdzie uciekasz, skryj się pod mój parasol
Tak strasznie leje i mokro wszędzie
Ty dziwnie oburzona odpowiadasz: nie trzeba
Odchodzisz w swoją stronę, bo tak cię wychowali

Wydaje mi się, że jesteś gdzieś daleko
Tak się tylko wydaje, bo właściwie ciebie nie ma
Tak bardzo chciałbym, abyśmy zwariowali
Tak bardzo chciałbym, lecz tak nas wychowali

wtorek, 6 listopada 2012

Music Non Stop... powracające dzwięki

Tym razem sentymentalnie czyli taki mały powrót do przeszłości. Przyjmijmy, że oczywiście lubimy słuchać muzykę oraz czerpać z niej radość lub cokolwiek innego poruszającego, a także wprawiającego w dobry nastrój... to znaczy, iż mamy swoje klimaty, odjazdy, tudzież kultowe motywy przewodnie. Bez tych klimatów lub kto woli motywów nasz muzyczny świat byłby zupełnie inny.
***
A więc tak... mój Sentyment nr 1 do którego lubię powracać to Riders of the Storm grupy The Doors z ostatniego ich albumu L.A. Woman sprzed ponad 40 lat... prehistoria, wtedy to nawet nie było jeszcze mnie na świecie.


Jeźdźcy Burzy są ostatnim utworem The Doors nagranym przed śmiercią Jima Morrisona. Riders On the Storm nawiązuje do wiersza  pod tytułem Chevaliers de l'Ouragan (Jeźdźcy Huraganu) autorstwa André Bretona, surrealistycznego poety z lat 30-tych XX wieku. Sam utwór został w znacznej mierze zaimprowizowany w czasie gdy zespół pracował nad inną piosenką Ghostriders in the Sky autorstwa Stana Jonesa. Jakkolwiek mówiąc tekst tego utworu jest niezwykle dziwny i wieloznaczny, co ciekawe fragmenty tej piosenki można spotkać w poezji Morrisona, między innymi utworze The Hitchhiker (Autostopowicz), opowieści o seryjnym mordercy... ale za to muzyka wprowadza w niezwykły nastrój... tego nie ma sensu opisywać, trzeba po prostu posłuchać.
***
Odnosząc się jeszcze do tekstu to ciekawą interpretację tłumaczenia tej piosenki znalazłem na stronie internetowej tekstowo.pl autorstwa osoby posługującej się nickiem "interpretator"... oto fragment
Mknący pośród sztormu. Mknący pośród sztormu. Wewnątrz Tego właśnie Domu my narodziliśmy się. A na ten świat wyrzucono nas. Niczym psy poszukujące kości. Niczym aktorów zmuszonych odgrywać niechciane role. Mknący pośród sztormu – na Drodze czai się również pewien zabójca, którego umysł zawodzi niczym umysł drapieżnej ropuchy (...)


Okładka singla z 1971 roku (źródło: allmusic.com)

***
...a jakie osobiste skojarzenia i sentymenty związane z tym utworem... hmm stare monofoniczne radio marki Unitra Taraban, które jakieś ćwierć wieku wydawało się szczytem techniki audio, no i deszcz za oknem... a miałem jeszcze do tego okno w suficie...

Pod ten sprzęt można było podłączyć magnetofon kasetowy lub gramofon, a i ekstra kolumnę...

***
sentymentów ciąg dalszy nastąpi...